Nasz rząd, poprzez organy uprawnione do stanowienia prawa, zdecydował, że w ramach pomocy przedsiębiorcom z pandemią COVID-19, mogą się oni ubiegać o wsparcie zwane świadczeniem postojowym. Formalna podstawa ubiegania się o to świadczenie zapisana została w art. 15 zq specustawy.

Czytamy w niej, że owo świadczenie przysługuje m.in. osobie prowadzącej pozarolniczą działalność gospodarczą na podstawie przepisów ustawy Prawo przedsiębiorców lub innych przepisów szczególnych. I tutaj zaczynają się schody, jeśli chodzi o osoby prowadzące działalność jako wspólnicy spółek jawnych czy komandytowych. Oczywiście osoby takie nie są przedsiębiorcami w rozumieniu ustawy Prawo przedsiębiorców, gdyż ustawa ta przymiot przedsiębiorcy przyznaje samej spółce czy to jawnej, czy komandytowej. No i na tej podstawie ZUS, będący instytucją obowiązaną do obsługi świadczeń albo wydaje decyzje odmowne wspólnikom takich spółek, albo już po wypłaceniu świadczenia wzywa do zwrotu wraz z odsetkami. Pomijam już, że żądanie co do odsetek, gdzie wypłata być może (o tym w dalszej części opracowania) była nienależna, ale nastąpiła z wyłącznej winy ZUS jest nieco bulwersująca. Mimo iż co prawda art. 15zx specustawy wskazuje, że osoba, która pobrała nienależnie świadczenie postojowe, jest obowiązana do jego zwrotu wraz z odsetkami ustawowymi za opóźnienie, to jednak zachodzą wątpliwości, czy wypłacone świadczenie rzeczywiście było nienależne. Jak czytamy w art. 15zx ust. 2 ustawy za nienależnie pobrane świadczenie postojowe uważa się świadczenie:

– przyznane lub wypłacone na podstawie fałszywych oświadczeń lub dokumentów albo w innych przypadkach świadomego wprowadzenia w błąd przez osobę pobierającą świadczenie lub odpowiednio zleceniodawcę lub zamawiającego;

– wypłacone osobie innej niż osoba uprawniona, z przyczyn niezależnych od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Moim skromnym zdaniem w razie złożenia wniosku o wypłatę świadczenia przez wspólnika przykładowo spółki jawnej, nie zachodzi żadna z powyższych okoliczności, która mogłaby wskazywać, że świadczenie jest nienależne, albowiem ani wnioskodawca nie ubiegał się o wypłatę na podstawie fałszywych oświadczeń czy dokumentów, ani też nie mamy do czynienia z wypłatą dokonaną osobie innej, niż uprawniona z przyczyn niezależnych od ZUS. Przecież ZUS weryfikował wniosek, wobec czego do wypłaty być może i doszło na rzecz osoby innej aniżeli uprawniona, ale już jednak z przyczyn leżących po wyłącznej stronie ZUS (czyt.: z winy ZUS).

Odrębną kwestią jest jeszcze to, jakimi przepisami tak naprawdę miałyby być inne przepisy szczególne, o których mowa w art. 15zq specustawy, które to przepisy miałyby stanowić odrębną od ustawy Prawo Przedsiębiorców podstawę do ubiegania się o świadczenie postojowe. Teoretycznie tezę o tym, że wspólnik spółki jawnej jest osobą prowadzącą działalność na podstawie innych przepisów szczególnych można byłoby bronić opierając się na art. 8 ust. 6 pkt 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Przepis ten stanowi że za osobę prowadzącą działalność gospodarczą uważa się także wspólnika jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej. ZUS tymczasem decyzję o odmowie lub o obowiązku zwrotu świadczenia uzasadnia najczęściej wskazując, iż: „Z  dokumentacji  posiadanej  przez  Oddział  wynika,  że  jest  Pan  zgłoszony  jako  wspólnik spółki jawnej …………… z kodem tytułu ubezpieczenia 054300, czyli nie jest Pan osobą prowadzącą pozarolniczą działalność gospodarczą na podstawie przepisów ustawy z dnia 6 marca 2018r. – Prawo przedsiębiorców lub innych przepisów szczególnych”.

Z powyższego wynika, że ZUS nie uznaje aby ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych była „innym przepisem szczególnym” w rozumieniu art. 15zq specustawy. W całej sprawie ważne są motywy, jakimi kierował się ustawodawca, wprowadzający ten konkretny instrument pomocy. Uzasadnienie projektu ustawy wskazuje, że świadczenie postojowe jest przeznaczone dla najbardziej zagrożonych grup, do których należą „osoby prowadzące działalność gospodarczą, opłacające składki same za siebie”. Otóż szanowny organie rentowy oraz Panie i Panowie pobierający uposażenia z faktu sporadycznego zasiadania w ławach okrągłego budynku zlokalizowanego przy ul. Wiejskiej w Warszawie: wspólnicy spółek jawnych odprowadzają składki ZUS sami za siebie, tak samo jak osoby prowadzące działalność gospodarczą w oparciu o wpis do CEiDG, czyli jednoosobowi przedsiębiorcy, czy wspólnicy spółek cywilnych. 

W zasadzie to jednak nie ZUS jest winien całemu temu zamieszaniu, bo wydatkuje środki publiczne, a ma do dyspozycji instrumentarium prawne, w które został wyposażony przez izby wyższą i niższą naszego parlamentu. 

W tym miejscu przypomina mi się wypowiedź jednego z sędziów sądów powszechnych, którą miałem okazję usłyszeć w toku jednego ze szkoleń w którym jakiś czas temu brałem udział:

„Ustawodawca będąc racjonalny w stanowieniu prawa winien myśleć nad treścią konstruowanego przepisu jak filozof, a efekty swoich przemyśleń zapisać w ustawie winien prosto po chłopsku, aby odbiorcy tekstu prawnego nie mieli problemów z odkodowaniem jego intencji. Tymczasem ustawodawca tkwiąc w przeświadczeniu co do swojej doskonałości tworzy prawo myśląc po chłopsku, a normy prawne zapisuje siląc się na dalekie od prostoty, niekiedy filozoficzne sformułowania”. 

Efekty jakie tego są – każdy widzi…